Nowy rok w Dyskusyjnym Klubie Książki rozpoczęłyśmy powieścią napisaną przez angielską pisarkę Dorothy Gladys „Dodie” Smith, autorkę niezwykle popularnej historii o 101 dalmatyńczykach.

Zdobywam zamek to nostalgiczna powieść, w lekko staromodnym stylu, kojąca i ciepła jak – co zauważyła jedna z klubowiczek – otulenie się ciepłym kocem w zimowy wieczór. Jeden z najbardziej znanych i cenionych pisarzy Julian Barnes, w jednej ze swoich powieści określił ją mianem „pocieszycielki, do której zawsze się wraca”.

Narratorką jest charyzmatyczna siedemnastoletnia Cassandra, która w sekretnym pamiętniku, opisuje losy swojej ekscentrycznej rodziny: ojca - pisarza, zmagającego się z kryzysem twórczym, macochy – bezrobotnej pięknej modelki, starszej siostry Rose gotowej niemal zrobić wszystko by wyjść bogato za mąż, młodszego brata Thomasa i zakochanego w niej Stephena -syna dawnej pokojówki, stawiającego pierwsze kroki przed kamerą.

Przyjemność czytelniczą wzmagają literackie nawiązania: popadający w ruinę zamek, arystokratyczna rodzina zmagająca się z ubóstwem i niespodziewana szansa na bogate zamążpójście to niemalże klimat rodem z powieści Jane Austen. Nadto jednym z głównym motywów tej powieści są trudny stawania się pisarką, zmagania się z wieloznacznością słów i problemem oddania emocji i zdarzeń, których jest się obserwatorem.

Powieść czyta się niespiesznie, bo mnóstwo w niej opisów miejsc, rytuałów, detali angielskiej prowincji i rozważań na temat perypetii uczuciowych bohaterów. Nie mamy bowiem tu tylko klasycznego trójkąta miłosnego, to byłoby zbyt banalne, ale najprzeróżniejsze konfiguracje, co staje się powodem wielu zabawnych sytuacji. Mimo pozornego spokojnego rytmu powieść aż kipi od emocji.

Kolejne spotkanie DKK 24 stycznia, w tym samym miejscu i o tej samej co zwykle porze, tyko rozmawiać będziemy (burzliwie, bo już są pierwsze sygnały) o debiucie angielskiego pisarza Nathana Filera Zapytaj księżyc. Przejmującym opisie dramatycznego zdarzenia z przeszłości młodego mężczyzny.

[JMB]