Menu

default_mobilelogo

„Mam siostrę, która nie żyje. Mówiłam już o tym?

Mówiłam, tylko że nic pamiętacie, nie zrozumieliście szyfru.

Moja siostra miała na imię Helena. Helena i Ma-tylda. Wszyscy zawsze twierdzili, że jesteśmy swoimi przeciwieństwami. Noc i Dzień, takie słowa najczęściej padały. Ja jestem ta młodsza, ale mimo to wydaje mi się nie w porządku, że Helena umarła pierwsza.

Umarła rok temu, ale mnie czasami się zdaje, że to było pięć minut temu. W niektóre ranki jest nawet tak, jakby w ogóle nic się nie wydarzyło. Przez sekundę jestem skołowana, a potem wszystko do mnie wraca. I dzieje się znów”[1].

„Dlaczego jeden człowiek wpycha drugiego człowieka pod pociąg? Czy to coś znaczy dla niego, tego wpychającego? Odpowiedzią większości ludzi jest szaleń Głosy demonów podpowiadające mu, co ma robić, ja pytam, jakim cudem uciekł. To jakaś paranoja. Dwaj mężczyźni z dworca kolejowego zeznali, że próbowali go złapać, ale im się wymknął. Po prostu ją popchnął i zwiał. Policjanci mówią, że to nagminne.

Moim zdaniem ten mężczyzna naprawdę zniknął tuż po tym, co zrobił. Jakby miał tylko jedno zadanie do wykonania na Ziemi. Zabić Helenę. Później nie po zostało mu nic innego, jak rozwiać się w powietrzu”[2].

„Rzecz w tym, że Helena miała żyć wiecznie Po prostu takim była człowiekiem. Czuło się, że ma jakąś sekretną moc, która uczyni ją nieśmiertelną. Chciałabym opisać wam kolor jej włosów, ale nic się do niego nie umywa.

Gdyby złapano tego mężczyznę, prawdopodobnie trafiłby na krzesło elektryczne Z tym że elektryczność nie zabija demonów, o ile mi wiadomo.

Ludzie mówili, że miała włosy barwy miedzi, ale one były jeszcze ładniejsze.

A pachniała limonką. Jak to kiedyś powiedziałam na głos, mama odwróciła wzrok, ale tato przyznał, że musi się ze mną zgodzić. Szepnął mi to do ucha. Powiedział, że mam rację. Powiedział, że według niego też była to limonka”[3].

 


[1] Lodato V., Matylda Savitch. 2012, s. 21.

[2] Tamże, s. 24.

[3] Tamże, s. 24.