Menu

default_mobilelogo

W powszechnej świadomości komiks jest gatunkiem, który nie sytuuje się na wyżynach literackiej i plastycznej twórczości - raz, że służy rozrywce, dwa, że tematyka tej rozrywki nie jest też zbyt wyrafinowana i raczej usypiająco działa na wyobraźnię i wreszcie po trzecie - że nie wymaga zbytnich kompetencji czytelniczych. Ten opis nie tyle pasuje, jak pięść do nosa, bo jak w każdej dziedzinie, tak i pośród komiksów znajdziemy złe edytorsko i fabularnie realizacje, ile nie wyczerpuje tego co faktycznie komiksowe medium ma do zaoferowania swoim odbiorcom. A przynajmniej taką zyskaliśmy pewność po arcyciekawym spotkaniu „Zrozumieć komiks” z dr. Rafałem Wójcikiem, które odbyło się w w bibliotece w dniu 15 października. Oprócz stałych członków młodzieżowego DKK na spotkaniu obecni byli uczniowie i uczennice zainteresowani komiksowym uniwersum.

 

Warto nadmienić, iż w roku 2008 to właśnie z inicjatywy pana Rafała Wójcika, pracownika Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu, powstaje - teraz już posiadająca największą w kraju kolekcję komiksów – Czytelnia Nova. Miejsce, w którym raz w miesiącu odbywa się Poznańska Dyskusyjna Akademia Komiksu goszcząca prelegentów(tki) z całego świata.

W trakcie bez mała dwugodzinnego spotkania prześledziliśmy koleje losu komiksu począwszy od malowideł naskalnych, hieroglifów, średniowiecznych manuskryptów (wystarczy tylko być tak otwartym, by tę rozmaitość realizacji dostrzec albo jak twierdzi Jerzy Szyłak: „być miłośnikiem komiksów, by dostrzegać go wszędzie"). Próbowaliśmy nawet przypasować wyróżniki gatunkowe do historii opowiedzianej na… Drzwiach Gnieźnieńskich. Słuchaliśmy o mnogości znaczeń kreski, o zabawach z dymkami, z kadrami i o ogromnych możliwościach, jakie daje komiks, by daną historię opowiedzieć na wiele tak diametralnie różnych sposobów (by sobie to dokładnie zwizualizować warto zajrzeć do polecanej przez pana Wójcika książki - 99 ways to tell a story: exercises in style Matta Maddena).

Niemniej jednak teoretyczne rozważania były tylko wstępem do dyskusji o nagrodzonym w 1992 roku Pulitzerem (po raz pierwszy w historii tej nagrody), komiksie Arta Spiegelmana „Maus: opowieść ocalałego”. Autor jest synem Żydów polskiego pochodzenia, który o Holocauście opowiedział używając antropomorficznego zabiegu: Żydzi zostali przedstawieni jako myszy, Niemcy – jako koty, Polacy – świnie, Amerykanie - psy. Zwierzęcy bohaterowie nie byli jedyną przyczyną medialnego, i nie tylko, szumu wokół tego dzieła - był nim przede wszystkim wybór formy komiksowej, która wydawała się niezbyt adekwatną do poruszania tak poważnej tematyki. Czarno-białe kadry ukazują nie tylko grozę Zagłady, ale próby przepracowania wojennej traumy oraz imigranckie życie w Stanach przez pryzmat trudnych relacji rodzinnych. Dzieło powstawało przez kilka lat, aby opowiedzianej historii dodać wiarygodnego tła. Wymagało ogromnej pracy badawczej, przebrnięcia przez trudne emocjonalnie materiały ilustracyjne, dwukrotnych odwiedzin w Auschwitz i mnóstwa niełatwych rozmów z ojcem Vladkiem.

Zanim komiks mogli przeczytać czytelnicy w Polsce, minęło kilka lat od jego premiery, opublikowano go zresztą w atmosferze protestów i zarzutów wobec jego antypolskiego charakteru, wskazując iż jednostronnie ukazuje zachowania Polaków wobec mniejszości żydowskiej podczas II wojny światowej. W trakcie dyskusji większość uczestników doszła jednakże do wniosku, że trudno znaleźć w komiksie potwierdzenie tego zarzutu. Spiegelman nie prezentuje nam bowiem historii, w której jego ojciec postawiony jest na piedestale, zyskującego status świętego, tylko dlatego, że przeżył obóz koncentracyjny. W komiksie znajdujemy kadry, w których autor zastanawia się, czy ukazane detale, wyimki z ojcowskiego życia w Stanach nie nazbyt stereotypowo przedstawiają ojca, jako małostkowego, uprzykrzającego życie innym Żyda. W taki sam wieloaspektowy sposób autor starał się ukazać inne nacje, np. kreśląc losy dobrych i złych Polaków, których jego ojciec spotkał na swojej drodze.

Zresztą pomocne w tym względzie są słowa samego autora, opublikowane w swoistym kompendium na temat rozważanego komiksu, a mianowicie w powstałym w 2011 roku MetaMausie (niestety dotąd nieprzetłumaczonym  na język polski), w którym Spiegelman drobiazgowo analizując cały proces twórczy tłumaczy, iż np. wybór konkretnego gatunku wziął się z języka nazistowskiej propagandy, która wprost twierdziła, iż Żydzi to inna, nieludzka rasa. Warto przeczytać to dzieło, które w niezwykle szczery sposób opisuje etapy powstawania komiksu, który stanowi wzór i punkt odniesienia dla wielu twórców tej formy po czasy współczesne.

Dyskusja na tym niecodziennym spotkaniu była niezwykle żywiołowa i barwna, zderzały się podczas niej rozmaite punkty widzenia, zdania, będące próbą osadzenia komiksu w szerszym historycznym aspekcie. Czytanie takich dzieł, a może jeszcze bardziej dyskutowanie o nich jest niezwykle potrzebne, by zbyt szybko nie ferować krzywdzących opinii, oceniając ten wycinek rzeczywistości z dzisiejszej uprzywilejowanej pozycji.

Ciekawym, aczkolwiek totalnie nieoczekiwanym, uzupełnieniem tego spotkania było nasze uczestnictwo w zorganizowanym przez Bibliotekę Uniwersytecką spotkaniu z Łukaszem Kowalczukiem, twórcą komiksów, na które zostaliśmy zaproszeni w dniu 20 października.

Zapraszamy do Galerii

[jolamb]