Menu

default_mobilelogo

Ragnarök — wszyscy chwycą za broń; brat powstanie przeciw bratu, syn będzie walczył z ojcem, żona znienawidzi męża. Po tych okropnych walkach nastąpią anomalia pogodowe. Nie będzie lata. Pożary będą palić całą ziemię. Na koniec zaczną walczyć bogowie. Sköll i Hati, straszne wilki, połkną Słońce i Księżyc. Ogromny wąż świata, Jormungand, uwolni się i poobgryza korzenie Yggdrasila, drzewa świata. Thor pokona potwora, lecz sam zginie od jego jadu. Fenrir, ogromny wilk, pożre Odyna. Loki, dowodząc armią olbrzymów, zaatakuje Asgard, siedzibę bogów. Ziemię zaleją wody oceanów, gdy Surtr, niszczyciel, unicestwi wszystkie dziewięć światów. Ocaleje jedynie mężczyzna i kobieta, którzy dadzą początek nowemu pokoleniu ludzi, nowej erze ludzkości. Z popiołów wyłoni się świat bez wojen, zawiści, trosk. Zmartwychwstanie bóg Baldur, symbol piękna, dobra i będzie rządził krainą harmonii i zgody.

Tak przedstawiali wikingowie koniec swojego świata, początek czegoś nowego, czegoś innego — niezrozumiałego, a wydającego się utopią ludzkości.

Akcja „Run" dzieje się pięćset lat po Ragnaröku, ludzkość mieszka w małych miasteczkach nad rzekami, które rozsiane są po całym Świecie Środka. Wiara w dawnych bogów została zakazana. Powstała nowa religia zwana Porządkiem, a wyznawców wiary przodków, Chaosu, nazwano heretykami. Zakazano śnić, bo sny mogą spowodować, że złe duchy pojawią się przy człowieku.

 

 

Joanne Harris w nowym świecie nie uśmierciła starych bogów. Okaleczonych, ale żywych, zepchnęła do innych światów lub skazała na tułaczkę po ziemi. Zostali osłabieni, mieli już znacznie mniejszą moc, lecz czekali. Czekali, aby znowu wrócić do ludzi. Tego właśnie obawiał się Porządek. Autorka przedstawiła go jako instytucję kierowaną centralnie, która narzucała ludziom sposób bycia. Zakazuje śnić, tworzyć, po to, aby ludzie nie zaczęli myśleć, żeby nie mieli własnego zdania — wyznawali zasady narzucone im przez Porządek. Świat przedstawiony nie jest tak doskonały jak wyobrażali go sobie nordyccy myśliciele. Głównie rządzi nim zasada: nie wychylaj się, a zostawimy cię w spokoju - bądź przeciętny, nie baw się, pracuj, nie marz, bo marzenia są niebezpieczne. Najgorzej mają ludzie, którzy noszą piętno, jakąś pozostałość z dawnych czasów.

Główną bohaterką książki jest właśnie osoba z takim niebezpiecznym znamieniem. Maddy, córka kowala, urodziła się ze znakiem runicznym na ręce. Jej wioska, Malbry jest położona na tyle daleko od stolicy Porządku, aby ludzie pozwolili jej żyć obok siebie, jednak traktują ją dość przedmiotowo, musi pracować pomimo młodego wieku, jest uważana za wybryk natury. Maddy widząc niechęć ludzi do niej, dokuczanie ze strony rówieśników staję się bardziej agresywna, buntownicza — nie pasuje do spokojnego społeczeństwa, przez co dorośli jeszcze bardziej oddalają się od dziewczynki. Jej jedynym przyjacielem jest Jednooki, wędrowiec, który raz na kilka lat, miesięcy odwiedza małą wioskę. Uczył Maddy od najmłodszych lat pisma runicznego, jak za pomocą niego rzucać czary, zaklęcia. Poznawała mity, zakazane historie.

Pewnego dnia, kiedy Jednooki wrócił spóźniony do Malbry, poprosił dziewczynę o odnalezienie pewnego przedmiotu należącego do dawnych bogów — Szeptacza.

Maddy schodzi do niebezpiecznego Świata Dolnego, zamieszkanego przez gobliny. W czasie swych wędrówek poznaje tajemniczego chłopaka, który mówi, iż pochodzi z sąsiedniej wioski. Chociaż Jednooki nie wyjaśnia nic nastolatce, dowiaduje się ona, że tajemniczy chłopak jest tak naprawdę ukrywającym się Lokim, jej przyjaciel — wędrowiec Odynem, a ona sama jest jego wnuczką.

Koniec końców, jak nietrudno się domyślić, kolejne wydarzenia doprowadzają do tego, że główna bohaterka musi ratować cały świat. Udaje się wraz z Lokim do podziemia — krainy Hel, a stamtąd do Twierdzy, jak nazwała autorka, nordycką wersję greckiego Tartaru. Tam, musi uwolnić swojego ojca, Thora.

Mitologia wikingów jest dość zawiła, ma wiele grup bogów, przedmiotów, swojego rodzaju „herosów". Joanne Harris w swojej książce czerpie wiele z nordyckich mitów. Mamy bogactwo zwyczajów, osób pochodzących z kultury tego ludu. Jednocześnie pomysł na historię jest bardzo świeży i nadzwyczajny. Na końcu powieści następuje jakby kolejny koniec świata, który jest oczywiście w porę zatrzymany, lecz wiele sytuacji się powtarza, tylko w inny sposób. Pomimo tych zmian wszystko jest logiczne i spójne, a ponadto przedstawione w interesujący sposób. Interpretacja autorki zdarzeń Ragnaröku jest świetna. Harris bardzo dobrze, oryginalnie opisuje postacie mitologiczne. Dla przykładu, Surtra przedstawiła jako ogromnego ptaka, którego cień zamienia wszystko w nicość.

Opisy osób oraz zdarzeń są bardzo rzeczywiste i dokładne. Czytając książkę bez trudu wyobrażałam sobie najmniejsze detale. Mogłam stanąć obok Maddy na równinie Hel i uczestniczyć w wielkiej bitwie, mogłam podróżować po korytarzach Świata Dolnego, mogłam razem z bohaterami bać się, śmiać — przeżywać to co oni.

Urzekły mnie także opisy przyrody. Autorka ma bardzo lekki język i naprawdę bardzo przyjemnie czytało mi się każdy jej opis miejsca. Szczególnie urzekły mnie sygnatury — rodzaj „widocznych zapachów" zostawianych przez ludzi. Jest to rzecz całkowicie wymyślona na potrzeby książki. Joanne Harris nadaje każdej postaci jej własną unikatową sygnaturę o niepowtarzalnym kolorze, zmieniającym się zależnie od nastroju, oraz świetne je przedstawia. Stosuje wiele epitetów, niekiedy nawet porównania, tworząc barwne opisy, które w niewielu słowach zawierają wszystkie informacje jakie czytelnik potrzebuje, by wyobrazić sobie piękno przedstawianego świata.

Tym, co najbardziej cenię w książkach jest dynamika akcji. W „Runach" ciąg zdarzeń i wątków występujących po sobie jest bardzo rozbudowany. Akcja prowadzona jest często równolegle w kilku miejscach, rozwija się bardzo szybko, a pomimo tego jest logiczna. Czytelnik nie gubi się wśród wielu wątków, a tym bardziej nie nudzi się monotonnymi opisami czy dialogami.

Ogromna pochwała należy się autorce także za wykreowane postacie. W książce występuje, jak już wspomniałam, bardzo wielu bogów nordyckich. Joanne Harris stworzyła ich osobowości bazując na dziedzinach jakimi się opiekują. Dla przykładu Idun, bogini wiosny — symbol odradzającego się życia, w książce jest przedstawiona jako młoda, zawsze uśmiechnięta kobieta, która nigdy nie przykłada większej wagi do rzeczy istotnych, nigdzie się nie spieszy — jest uosobieniem swawoli, beztroski. Zawsze ma rozmarzony wzrok, a tam gdzie stanie, natychmiast topnieje lód i kiełkują kwiaty.

Reszta bohaterów także jest bardzo oryginalna. W książce nie można znaleźć dwóch takich samych charakterów. Moim zdaniem na szczególną uwagę zasługuje także postać głównej bohaterki. Trochę denerwowało mnie to, że Maddy zgadzała się na wszystko, cokolwiek jej powiedziano: musisz zrobić to — ona robiła, musisz iść tam — ona szła. Jednak została przedstawiona jako osoba odważna, która nie bała się zostawić całego dotychczasowego życia dla niepewnych radości, wydarzeń. Stała się jakby symbolem walki o wolność, nadziei, a dalej, jak dowiadujemy się z książki, jest początkiem zmian na świecie, powrotu dawnej siły starych bogów u boku nowego pokolenia.

W książce rozwój technologiczny ludzkości jest tym z połowy średniowiecza. Mamy skomplikowane systemy więzienne, straże, lecz dostęp do nauki i książek jest bardzo ograniczony, szczególnie w takiej maleńkiej wiosce jak Malbry. Większość ludzi raczej nie umie pisać, zna się tyko na tej dziedzinie życia, rzemiośle, o której wiedzę przekazali mu przodkowie. Takie przedstawienie realiów życia tworzy naprawdę niezwykły klimat, gdzie jakiekolwiek anomalia mogą łatwo być uważane za wpływy nadprzyrodzonych mocy.

Książka nie jest jednak kryminałem, horrorem, ale powieścią przygodową z ogromnym humorem, który potęguje jeszcze postać Lokiego. Już wikingowie przedstawiali go jako postać lubiącą się wygłupiać, dowcipkować, dokuczać innym bogom. Joanne Harris dodała mu dbanie tylko o dobro własne i pewnego pecha, przez którego zawsze niechcący wplątuje się w zdarzenia sprawiające mu wiele problemów. Poza tym, Loki ma wiele śmiesznych przemyśleń i odzywek. Został przedstawiony jako postać lekko komiczna, która pomimo tego, że nie chce, to musi ratować wszystko dookoła.

Na koniec powiem, iż pomimo tego, że pierwszy raz „Runy" przeczytałam w wakacje po szóstej klasie podstawówki, to chętnie wracam do tej książki i nadal jest ona jedną z moich ulubionych. Chociaż jestem już starsza, historia nie znudziła mi się, a wręcz przeciwnie — mogę odkryć jej nowe znaczenie. Warto także wspomnieć, że ta powieść jest debiutem Joanne Harris jeśli chodzi o książki dla młodzieży, a pomimo tego autorka znakomicie poradziła sobie z nie lada wyzwaniem. Napisała świetną historię, która jest oryginalna, a nie powtarza już utartych schematów z innych dzieł.

 

Izabela Wojtkowiak

rec. nagrodzona - 2 miejsce w Konkursie na najciekawszy tekst recenzencki.