Menu

default_mobilelogo

         Debiutancka książka młodego Brytyjczyka Gavina Extencea „Wszechświat kontra Alex Woods”, to historia niezwykłego nastolatka, którego bliskie spotkanie z wszechświatem nie obyło się bez echa. 

         Głównego bohatera (czyli Alexa lub jeśli ktoś woli Alexandra Morgana Woodsa) poznajemy gdy zostaje zatrzymany przez policję podczas przekraczania granicy angielskiej z niemałą sumą pieniędzy, stu trzynastoma gramami marihuany oraz prochami ludzkimi na siedzeniu pasażera. Następnie poznajemy długi ciąg wydarzeń prowadzących do tego momentu, od momentu gdy dziesięcioletni Alex, a dokładniej jego płat skroniowy, doznał bliskiego zetknięcia z irydem-193 (jednym z dwóch stabilnych izotopów irydu niezwykle rzadko występującym na ziemi), czyli fragmentem planetoidy z kosmosu. Gdy po dwóch tygodniach od tego incydentu budzi się ze śpiączki, jest całkowicie łysy i ma specjalną absorbowalną płytkę w miejscu owego wyżej wspomnianego płata, który tego kosmicznego spotkania nie przetrwał, w przeciwieństwie do Alexa od tej pory absolutnie zafascynowanego zgłębianiem tajników kosmosu. Po pewnym czasie okazało się jednak, że oprócz tej fascynacji meteoryt pozostawił po sobie jeszcze jeden ślad, mianowicie odbywające się co jakiś czas wyładowania elektryczne w mózgu Alexa, zwane fachowo padaczką psychomotoryczną. 

         Tak więc nasz bohater zażywa codziennie garść tabletek (w celu zapanowania nad padaczką), mieszka ze swoją matką tarocistką w maleńkim mieszkanku nad jej sklepem i przez rok nie chodzi do szkoły, co zupełnie nie przeszkadza mu w zdobywaniu wiedzy. Niestety po roku dobrowolnej nauki, musi wrócić na łono przymusowej edukacji państwowej czyli zwyczajnie do szkoły. Do szkoły, która staje się kolejnym czynnikiem utrudniającym życie. Do szkoły, w której przez swoją odmienność nie ma szansy na uzyskanie przyjaciół, a jedyne osoby zwracające na niego uwagę to kilku bezmózgich osiłków zwanych oprawcami.

 

          Pewnego dnia los postanowił wykonać w stronę Alexa grymas zwany złośliwym uśmiechem. Otóż uciekając przed swoimi oprawcami Alex trafia na posesję byłego żołnierza, obecnie zagorzałego pacyfisty Pana Petersona. W ten właśnie sposób nawiązuje się niezwykła przyjaźń między nastolatkiem, a starszym doświadczonym człowiekiem, która spowoduje w życiu ich obydwu zwrot niemal o sto osiemdziesiąt stopni. Zaczyna się od wciągnięcia w twórczość Kurta Vonneguta, a kończy na domowej uprawie marihuany.

         I gdzie niby ta złośliwość? Złośliwością jest czas. Choć wiek nie jest barierą dla tej przyjaźni, to jednak nie należy go lekceważyć. Destrukcyjny wpływ upływu czasu, który nie dosięgnął jeszcze młodego Alexa, złapał już niestety Pana Petersona, u którego zdiagnozowano nieuleczalną chorobę, która w końcu zmieni go w warzywo podtrzymywane przy życiu za pomocą najróżniejszej aparatury. Pojawiają się więc pytania: Czy istnieją ograniczenia dla wolnej woli? Czy skoro mamy prawo godnie żyć, to czy mamy prawo godnie umrzeć?

             Pomimo powagi poruszanych tematów książka przepełniona jest brytyjskim humorem i w przystępny dla czytelnika sposób pokazuje, że nie wszystko jest zawsze czarne lub białe.   Do tego dochodzą niebanalne postaci i  tak samo niebanalne  relacje, co czyni tą książkę niepospolitym, niebanalnym dziełem literackim. Nadużycie słowa „niebanalny” wynika z tego, że trudno to wszystko inaczej określić, ponieważ taka właśnie jest ta książka, nigdy nie będzie pasować do „odpowiedniej rubryczki w policyjnym formularzu” ani w żadnym innym, jednak została zakwalifikowana do gatunku literatury pięknej i myślę, że to najbardziej trafny wybór z uwagi na brak gatunku „literatura niebanalna”.

Zuzanna Sondowska 3a