Cierpię na pewną przypadłość, chorobę, o kształcie i brzmieniu węża.
Ilekroć uczę się czegoś nowego, ona też się tego uczy.
Moja choroba i ja…
Literatura daje nam dostęp do doświadczeń, które nie są i może nigdy nie będą (na szczęście) naszym udziałem. Stwarza szanse na stawianie dotąd niezadanych samej/samemu sobie pytań. Taką przynajmniej przestrzeń do wewnętrznego dialogu otwiera w nas niewielkich rozmiarów debiutancka powieść Nathaniela Filera Zapytaj księżyc.
To kolejna z powieści – by przywołać Motyla Lisy Genovy i Lustrzany świata Melody Black Gevina Extence’a - która opisuje doświadczenia osoby chorej. Tym razem wciągnięci jesteśmy do mikroświata osoby zmagającej się ze schizofrenią. Powieściowa choroba urasta do rangi pełnokrwistego bohatera, główny protagonista (Matthew) bowiem antropomorfizuje swoją przypadłość, a nawet przydaje jej boskich przymiotów, mogących konstruować rzeczywistość i mającą na nią większy wpływ niż on sam.
To o tyle ciekawe, że z uwagi na sam status choroby i narrację pierwszoosobową czytelnik wciąż zastanawia się czy wszystkie opisane zdarzenia miały miejsce, czy może są tylko i wyłącznie wytworem chorego umysłu. Ponadto nielinearna perspektywa czasowa pogłębia poczucie zagubienia i daje złudne poczucie szczęśliwego zakończenia.
Powieściowy świat wypełniony jest szpitalnymi drobiazgami, szczegółami lekarskich kuracji pacjentów oddziałów psychiatrycznych. Ta wierność realiów jest odbiciem osobistych doświadczeń pisarza, który jest z zawodu pielęgniarzem i pracuje w szpitalu w Bristolu.
Nie jest to znakomita powieść, ale taka, której niewątpliwym atutem jest właśnie jej tematyka. Oprócz schizofrenii, powieść opisuje (oczywiście w mniej drobiazgowy sposób) również doświadczenia osób z zespołem downa, cierpiących na depresją, zmagających się z żałobą po stracie dziecka rodziców. Wielość trudnych tematów (napisanych przystępnym językiem, bez zbędnej medycznej terminologii) niewątpliwie przyczyniła się do odbycia ciekawej czytelniczej rozmowy podczas kolejnego ze spotkań naszego klubu.
O książce wspominałyśmy również w jednym z Weekendowych Czytań TU
[jmb]