Menu

default_mobilelogo

Kwietniowy DKK to pierwsze w tym roku kalendarzowym spotkanie z kryminałem, by je urozmaicić w trakcie rozmowy na temat fabularnych wątków, intryg rozważałyśmy również, czy książka polskiego pisarza spełnia kryteria przyjęte dla tego gatunku według definicji podanych przez mistrzów kryminału: Chandlera, Knoxa i van Dine’a. Na wspomnianych listach reguł, jakie powinna spełniać powieści, by określić ją mianem powieści kryminalnej znaleźć można obok kuriozalnych stwierdzeń, np. „w książce nie może pojawić się żaden Azjata” lub „morderca może być tylko jeden”, również takie, które są fundamentalne.

Wojciech Chmielarz (nota bene jeden z czołowych, nagradzanych pisarzy kryminalnych, autor świetnego cyklu warszawskiego z inspektorem Mortką, będącym rodzimym odpowiednikiem komisarza Wallandera ) w jednym ze swoich artykułów wspomina, że świetny kryminał to taki, który zawiera twist w fabule, coś fabularnie niespodziewanego, ale wiarygodnego, co wywraca do góry nogami nasze wcześniejsze czytelnicze założenia. Najbardziej znanym i pamiętnym jest ten, który zastosowała Agatha Christie, w powieści „Morderstwo Rogera Ackroyda”, czyniąc mordercę narratorem.

W „Uwikłaniu” nie mamy do czynienia aż z tak wielkim przewrotem, ale pewna gra z naszymi oczekiwaniami jest prowadzona. Pewien trop interpretacyjny podsuwa już sam tytuł i motto powieści „Nie ma złych, są tylko uwikłani”, bo jak się okazuje podczas lektury tytułowe słowo odsyła nie tylko do rodzinnych powiązań i przeświadczenia, że jesteśmy powielającymi familijne traumy i przepracowującymi je w kolejnych pokoleniach jednostkami, lecz również do nierozliczonych kart z historii naszego kraju. Klamrą spinającą całość jest natomiast niespełniona miłość.

[tytuł postu jest jedną z reguł wymienionych na liście S.S. van Dine’a w 1928 roku, na łamach American Magazine – listy zaczerpnięte zostały stąd]

[jmb]