Menu

default_mobilelogo

kołoPowieściowa Ula wzbudziła w uczestniczkach spotkania rozmaite uczucia: smutek, współczucie, czy poczucie bezradności mieszały się ze złością, wynikającą z trudności zrozumienia motywacji niektórych z jej wyborów. Wyborów, które z drugiej strony rzadko były działaniem intencjonalnym, nie często jest ona bowiem w tak komfortowej sytuacji, by w ogóle podejmować autonomiczne decyzje. Sytuacje bardziej jej się przydarzają, jest wrzucana w jakieś trudne, zagmatwane konteksty relacyjne dorosłych osób, w klasie jest na uboczu, przez nauczycielki zawstydzana, nierozumiana i pozostawiona sama sobie.

Powieść Łukasza Barysa odsłania przed nami taki kawałek Polski, któremu pewnie wielokrotnie nie chcemy się zbyt długo przyglądać, stąd też pierwszą reakcją bywają pewnie słowa: o, nie, to zbyt przygnębiające, tej beznadziei jest zbyt dużo, czemu ktoś tam czegoś nie zrobi, się nie zmieni? etc.

Jest to kawałek, który poraża ogromem trudnych sytuacji, biedy, w której funkcjonuje rodzina Uli, wykluczenia, którego doświadcza nastolatka i jej rodzeństwo w szkole – i dzieje się to do takiego stopnia, że supeł w brzuchu się zaciska i wilgotnieją oczy, jak i w ruch idzie zgrzytanie zębów, bo złość w nas budzi fakt, że to codzienność pewnie niejednego dziecka w Pl wciąż.
I chciałoby się wciąż mieć odwróconą głowę, a powieść nijako przymusza nas byśmy w tym stanie przyglądania się trwały.

Rozprawia się też z uwewnętrznionym w wielu z nas mitem, że wystarczy się starać wystarczająco mocno, żeby się urzeczywistniły wszystkie nasze marzenia. I jakakolwiek fajne jest myślenie o własnej sprawczości, o tyle przekonanie, że tak jest przypadku każdej z osób, i że nie ma wpływu w jakim otoczeniu przychodzisz na świat, jest już pewną ignorancją, nie każda/y z nas jest kowalką/em swojego losu.

„Obudziłam się i zaczęłam płakać - tak bardzo tęskniłam za życiem, które mnie ominęło. I miałam wrażenie, że wszystko, co robię, robię źle. A przecież od dawna nie płakałam - leżałam otępiała i senna przez całe dnie, zastanawiałam się, co mnie w ogóle czeka, i stresowałam się przed matematyką, bo baba się na mnie uwzięła, chciała mi udowodnić, że nic nie umiem.”

fot./tekst @_book_on_prescription