Menu

default_mobilelogo

 „Naprawdę zastanawiało mnie, dlaczego ludzie zawsze zajmują się rzeczami, które nie sprawiają im przyjemności. Życie przypominało zwężający się tunel. W momencie narodzin miał olbrzymie rozmiary. Można było być, kim się tylko chciało. Ale dosłownie chwilę później tunel zwężał się mniej więcej o połowę. Jeśli było się chłopcem, stawało się jasne, że nigdy nie będzie się matką i mało prawdopodobne, żeby zostało się manikiurzystką czy wychowawcą w przedszkolu. Potem się rosło i każde wydarzenie sprawiało, że tunel coraz bardziej się zwężał. Złamanie ręki podczas wdrapywania się na drzewo wykluczało karierę miotacza w drużynie bejsbolowej. Złe oceny na sprawdzianach z matematyki odbierały nadzieję na bycie naukowcem. Właśnie tak. Mijały lata i w końcu życie stawało w martwym punkcie. Było się piekarzem, bibliotekarką czy barmanem. Albo księgowym. Przyszło mi do głowy, że w dniu śmierci tunel musi być już tak wąski, a życie do tego stopnia pozbawione możliwości że człowiek po prostu zostaje zgnieciony”.”[1]

„A gdyby pokochało się kogoś niewłaściwym rodzaje miłości? Co, jeśli zdarzyłoby ci się zakochać w kimś niedozwolonym i musiałabyś ukrywać się z owym uczuciem przed całym światem? Co, jeśli tłamszenie w sobie tej miłości przemieniłoby ci serce w czarna dziurę, jednak bez względu na to, jak głęboko chciałabyś ja w sobie ukryć, jak bardzo chciałabyś ją zdławić, ona nadymałaby się tylko i z czasem urosła do gigantycznych rozmiarów, wypełniła całe twoje wnętrze, aż w końcu stałaby się tobą? A ty nią. I wszystko, na co padałby twój wzrok, każda twoja myśl, ciągnęłaby cię w kierunku osoby, której nie powinnaś kochać w taki sposób”.[2]


[1] Brunt C. R.: Powiedz wilkom, że jestem w domu. ISBN 978-83-280-0970-7, s. 282.

[2] Brunt C. R.: Powiedz wilkom, że jestem w domu. ISBN 978-83-280-0970-7, s. 303.